top of page

Twarzą w twarz


 

Inicjatywa: LICEULICE

Miasto: Belgrad

Kraj: Serbia

 

-

O gazetach ulicznych słyszeliśmy już od dłuższego czasu. Próbowaliśmy spotkać się z twórcami jednej z nich w Skopje w Macedonii, ale niestety nie starczyło czasu. W końcu jednak udało się umówić ze współzałożycielką ulicznej gazety w Serbii, jak się zresztą okazało, inicjatorki analogicznego projektu w Macedonii.

Koncepcja gazet ulicznych powstała około 30 lat temu, w tej chwili istnieje mniej więcej 125 różnych gazet ulicznych w 40 krajach na świecie. - mówi Nikoleta Kosovac – Zaczęło się w Anglii, od najbardziej popularnej gazety ulicznej „Big Issue”. W Serbii wszystko rozpoczęło się 8 lat temu kiedy jeden z naszych przyjaciół, znany aktor, odwiedził Słowację i dowiedział się o istniejącej tam gazecie ulicznej. Chciał stworzyć coś podobnego w Belgradzie, ale nie miał pojęcia jak. Dołączyliśmy do niego, tworząc 5-6 osobowy zespół, każde z nas z innej dziedziny. Główny pomysł gazet ulicznych polega na tym, że osoby z grup wykluczonych społecznie, bezdomni, osoby z niepełnosprawnościami, sprzedają magazyn i zyskują 50% z każdej sprzedanej kopii, zaś pozostałe 50% przeznaczone jest na druk kolejnego numeru i dodatkowe ekonomiczne i społeczne wsparcie. Tematy pojawiające się w ulicznych gazetach różnią się od tych w głównych mediach. Piszemy o tematach społecznych, o prawach człowieka, zrównoważonym rozwoju, ważnych kwestiach, które powinny pojawiać się w innych mediach, ale w erze kapitalizmu się nie pojawiają.

Każdy numer Liceulice, wydawanego obecnie regularnie co dwa miesiące, dotyczy innej ważnej społecznie kwestii. Osoby piszące artykuły robią to społecznie, nie pobierając za to pensji. Część artykułów jest tłumaczona z innych języków. Każdy numer to 46 stron ważnej społecznie treści, podanej w atrakcyjny sposób, również graficznie.

Zwracamy uwagę zarówno na dobrą oprawę graficzną, jak i treść. Chcemy dać klientom i klientkom coś, co będą mogli przeczytać również po kilku latach, nie piszemy o polityce i najnowszych informacjach, ale o tematach, które są zawsze ważne. Z tego punktu widzenia to bardziej książka niż gazeta. Ważne też dla nas jest pisanie z pozytywnej perspektywy. Nawet jeśli mówimy o problemach i naprawdę ważnych kwestiach, staramy się przede wszystkim pokazywać rozwiązania i dobre przykłady wokół. Nie jest to proste, ale zdecydowanie warto.

Na ten moment Liceulice jest Fundacją, 50% ze sprzedaży nie wystarcza na pokrycie wszystkich kosztów. Powoli jednak zmieniają strategię, by jak najbardziej uniezależnić się od grantów i dotacji. Czytelnicy zdecydowanie im w tym pomagają.

Obecnie drukujemy 8.000 kopii i sprzedajemy wszystkie. To wciąż nie wystarczająco, by się z tego utrzymać, ale jesteśmy coraz bliżej. Jeden numer kosztuje 150 denarów, trochę więcej niż 1 euro. To koszt zwykłej kawy w barze. Mniej niż piwo. Powinno kosztować więcej, jeśli policzyć wszystkie koszty związane z produkcją, ale zdecydowali/łyśmy się na taką cenę na ten moment i zobaczymy co dalej w przyszłości. Żeby zdobyć resztę potrzebnych pieniędzy, działamy jak każda inna organizacja pozarządowa, bazując na lokalnych i międzynarodowych grantach. W przeciwieństwie do większości gazet ulicznych na świecie, nie mamy żadnego wsparcia od samorządu. Liczymy głównie na czytelników i czytelniczki. Kilka miesięcy temu mieli/łyśmy spory kryzys finansowy, nie dostali/łyśmy grantu, na który już czekali/łyśmy. To nasi czytelnicy, dzięki licznym darowiznom, pomogli nam przetrwać.

Czytelnicy/czki doceniają nie tylko dobrej jakości treść magazynu, ale i jego założenia. Każdy sprzedany numer to dochód dla osoby wykluczonej społecznie. I szansa na powrót do społeczeństwa.

Nie znajdziecie naszego magazynu w sklepie czy na stoiskach. Nasi pracownicy/e sprzedają bezpośrednio na ulicy, gdzie czują się lepiej. Współpracujemy też z różnymi manifestacjami, wydarzeniami, centrami, gdzie nasi sprzedawcy mogą pójść i sprzedawać w środku budynków. To dla nich super szansa, nie tylko z punktu widzenia sprzedaży, mogą też obejrzeć film czy przedstawienie za darmo. Mogą wziąć udział, zobaczyć, nauczyć się czegoś nowego. Wejść do miejsc, których nigdy nie mieli szansy odwiedzić. Zawsze dostają też kawę czy herbatę, mogą porozmawiać z ludźmi. Często mówią mi, że najważniejsze dla nich nie jest nawet zarobienie pieniędzy, ale możliwość porozmawiania z ludźmi, spotkania nowych ludzi, wymienienia czegoś z ludźmi.

Liceulice jako nazwa ma podwójne znaczenie po serbsku. Z jednej strony to „twarz ulicy” z drugiej spotkanie „twarzą w twarz”.

Wiele osób pyta nas: dlaczego nie mamy elektronicznej wersji gazety, łatwiejszej do dystrybucji? Cała idea istnieje ze względu na sprzedawców, a oni potrzebują interakcji. Wielu z nich żyje w izolacji, bez rodziny czy przyjaciół, nie mają nic do roboty, nikogo z kim mogą porozmawiać, potrzebują kogoś, kto się do nich uśmiechnie, spyta co u nich słychać. Dla nich to najważniejszy moment w ciągu dnia, wyjść na ulicę i sprzedawać gazetę.

Sprzedawcą może zostać każdy, po krótkiej rozmowie i wzięciu udziału w warsztatach. W tej chwili z Liceulice pracuje około 70-80 sprzedawców i sprzedawczyń, w ciągu ostatnich kilku lat pracowali/ły z ponad 300 osobami zapewniając im pracę, ale również regularne szkolenia, spotkania, czy po prostu możliwość przyjścia na kawę, zobaczenia się z drugim człowiekiem. To jednak wciąż tylko początek realizowania wielkiej wizji.

Mamy tak wiele pomysłów. Chcemy rozszerzyć część naszych usług skierowaną do sprzedawców. Chcemy mieć małe centrum, gdzie mogliby przychodzić każdego dnia, zjeść coś, otrzymać dużo więcej wsparcia niż teraz. Gdzie będziemy mogły zapewnić im dostęp do różnego rodzaju formalnej i nie-formalnej edukacji. Może pomagać ze znalezieniem zakwaterowania i wróceniem do systemu mieszkaniowego. W Serbii mamy absolutnie niewystarczającą liczbę schronisk dla ludzi w potrzebie.

Ale to, co jest najbardziej potrzebne, to nie schroniska nawet. Ale ludzie z pasją. I poczuciem solidarności.

Nie bój się biec za własnymi marzeniami. Nie bój się podejść do ludzi, rozmawiać z ludźmi, słuchać ludzi. Myślę, że zapomnieliśmy słuchać siebie nawzajem, zapomnieliśmy o solidarności. Myślę, że solidarność jest wszystkim... Może solidarność nie zabije bezdomności, ale pomoże jej zapobiegać. Nie bój się więc i nigdy nie zapominaj czym jest solidarność. Solidarność nie zabije bezdomności, ale pomoże jej zapobiegać. Nie bój się więc i nigdy nie zapominaj czym jest solidarność.

 

 

Więcej o Liceulice: www.liceulice.org

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

RELATED | POWIĄZANE

bottom of page