Inicjatywa: BLIXEM CIRCUS
Miasto: Amsterdam
Kraj: Holandia
-
Blixem Circus istnieje od 2005 roku. Kilka lat temu został przejęty przez trzy niezwykłe kobiety: Mel Morath, Mandy Kemper i Paulę Chaves. Mel jest tą, którą znamy najlepiej. Anna spotkała ją podczas jednego ze szkoleń Erasmus+, gdzie proponowała nam, uczestnikom/czkom, różnego rodzaju interaktywne, cyrkowe metody, które miały zintegrować grupę i rozgrzać nas przed intensywnym szkoleniem. Jedno z wieczornych ćwiczeń podczas szkolenia polegało na stworzeniu emocjonalnej mapy życia i porozmawiania o niej z jedną wybraną osobą. Anna nie wiedziała wówczas nic o Mel, ale czuła, że jest ona jedną z niewielu osób w pomieszczeniu, z którymi gotowa jest podzielić się historią swojego życia. I tak rozpoczęła się nasza relacja. Mel odwiedziła nas kilka miesięcy później w Warszawie, a my, w drodze powrotnej z Azji Południowo-Wschodniej, która jak się okazało przebiegała przez Amsterdam, zdecydowaliśmy się zatrzymać na chwilę u niej. Znalazła dla nas czas, choć był to intensywny okres cyrkowych przedstawień i zmian w pracy. Niełatwo było znaleźć spokojniejszy moment na wywiad. W końcu udało nam się wykraść godzinę czy dwie podczas obiadu, który dzieliliśmy w Mel i Mandy. To była fascynująca dyskusja, w której wcieliliśmy się raczej w rolę obserwatorów niż aktywnych uczestników. W łagodnym świetle, w kuchni domu społeczności, do której należy Mel, wysłuchaliśmy historii Blixem, który z projektu po godzinach staje się centralnym punktem w życiu Mel i Mandy.
Mel: Miałam już doświadczenie w pracy z młodzieżą na ulicy. Zafascynowało mnie jak przez żonglowanie i inne gry byłaś w stanie zaangażować dzieciaki, naprawdę zwrócić ich uwagę. To była dobra drogą by je zmotywować i zachęcić do zrobienia czegoś razem.
Mandy: Spotkałyśmy się w Niemczech, uczyłaś się wszystkiego zaskakująco szybko. Podeszłam, żeby powiedzieć, że jesteś dobra, powinnaś zająć się cyrkiem.
Mel: Naprawdę? Powiedziałaś to do mnie? [śmiech]
Mandy: Miesiąc później przyjechałaś do Amsterdamu, pamiętasz?
Mel: Pamiętam, że przyjechałam do Amsterdamu, nie pamiętam że to powiedziałaś.
Mandy: Myślałam, że dlatego przyjechałaś.
Mel: Przyjechałam z wielu powodów.
Dziś obie mieszkają w Amsterdamie, mieście wielu możliwości, choć nie dla każdego dostępnych. Blixem Circus koncentruje się na dzieciach, które z różnych powodów mają mniej szans niż ich rówieśnicy. Dzięki Blixem uczą się nie tylko konkretnych cyrkowych umiejętności, ale przede wszystkim jak współpracować, szanować się nawzajem i wierzyć w siebie.
Mandy: To, co naprawdę motywuje mnie do działania, to te dzieciaki. Są tak pełne energii, chcą działać, po warsztatach wcale nie chcą wychodzić, musimy je niemal wyrzucać. Powtarzają, ze chcą zajmować się cyrkiem, iść do szkoły cyrkowej. Widzę jak próbują różne triki wiele razy i powoli dochodzą do wprawy. To niesamowite. Znam to uczucie, fizycznego opanowania danego triku. To działa też na twoją pewność siebie. Widzisz, że możesz się tego nauczyć i to jest naprawdę super uczucie. Chcę im w tym pomóc. Próbujemy używać Blixem do czegoś większego niż sam cyrk. Chcemy, by dzieciaki mogły odkrywać, rozwijać się, nabierać pewności siebie. Chcemy dawać im poczucie, że wszystko zależy od nich.
Jak sami mogliśmy zaobserwować podczas jednego z przedstawień, dzieciaki zwracają większą uwagę na opanowanie danej umiejętności, zabawę i bycie razem niż jakąkolwiek rywalizację. Są naturalne, spontaniczne, kreatywne i po prostu szczęśliwe. Przez kilka lat Mel i Mandy pracowały z nimi w swoim wolnym czasie, starając się pogodzić to z innymi pracami. Ostatnio podjęły jednak ważną decyzje o rzuceniu wszystkiego innego i skoncentrowaniu wysiłków na Blixem Circus.
Mel: Naszym największym sukcesem jest to, że wszystkie trzy zdecydowałyśmy się działać razem i skoncentrować na cyrku rzucając inne prace. Przez długi czas robiłyśmy wiele innych rzeczy w tym samym czasie. Blixem był, ale na drugim miejscu. Od 2015 grudnia zdecydowałyśmy, że Blixem jest tym, co chcemy robić, gdzie chcemy włożyć całą naszą energię. Od tego czasu stworzyłyśmy nowy spektakl, całkiem fajny, zrobiłyśmy sporo warsztatów, chcemy pracować z dorosłymi, jako biznes społeczny, sprzedawać warsztaty teambuildingowe korporacjom. Chcemy zarabiać pieniądze tam, tak by móc organizować warsztaty dla dzieci, które mogą nie być w stanie za nie zapłacić.
Decyzja ta otwiera drogę do wielu możliwości, ale i wyzwań.
Mandy: Mówiąc o wyzwaniach... Powiedziałabym, że największym są pieniądze, ale naprawdę nie chcę tego powiedzieć. Robimy bardzo duży krok i dla mnie wyzwaniem jest zbalansowanie tego osobiście. Musimy włożyć w to teraz mnóstwo czasu i energii. Zajmie nam to pewnie jakiś rok czy dwa, zanim zbudujemy cyrk w taki sposób, w jaki chcemy. Nie mamy wiele pieniędzy musimy więc decydować czy, jak i w co chcemy inwestować. Również z punktu widzenia czasu, w zeszłym tygodniu nie miałyśmy jednego wolnego wieczoru, wolnego dnia. To naprawdę spore wyzwanie, balansowanie naszej pasji do cyrku i osobistych potrzeb.
Każda pasja, każdy światozmieniający projekt wiąże się z wyzwaniami, ale i strachem. Może być to strach przed porażką, przed nieznanym, albo, jak w przypadku Mel, strach przed wysokością podczas tańczenia na wieżowcach, które jest częścią oferty Blixem. Ale strach nie powinnien powstrzymywać nas przed działaniem.
Mel: Myślę, że generalnie za dużo się boimy. Widzę to u dzieciaków, boją się, ale ostatecznie dają radę. Widzę to po sobie, kiedy wiszę głową w dół i tak bardzo się boję, a potem patrzę na latającą Mandy i myślę sobie: ja też mogłabym się tak czuć, ale za bardzo się obawiam. Ludzie chcą zmienić pracę albo podążać za czymś, co kochają, ale boją się o pieniądze i tyle innych rzeczy i ostatecznie nic nie robią. Mniej strachu i ten świat były lepszy.
Jednym z przesłań Blixem jest bać się mniej, wierzyć więcej, bez względu twoją historia, płeć, wiek czy kolor skóry. Większość dzieci, które uczęszcząją na zajęcia cyrkowe, pochodzi z trudnych środowisk, wiele z nich było uczonych, że nie osiągną zbyt wiele. Cyrk jest dla nich metaforą, na każdym poziomie. Miejscem, gdzie w nieformalny, nie do końca uświadomiony sposób, uczą się o życiu i sobie samych.
Mandy: Myślę, że to naprawdę super, że jesteśmy trzema kobietami zajmującymi się cyrkiem. Nie podkreślamy tego szczególnie, ale cieszę się ogromnie, że jako trzy kobiety organizujemy wszystko, budujemy rzeczy. To mogłoby być trzech facetów i nadal byłoby miło, ale cieszy mnie, że dziewczyny widzą, że możemy zrobić wszystko same i zaczynają myśleć, że one też mogą. Nawet kiedy współpracowałyśmy z jednym facetem, była to osoba o innym kolorze skóry, mamy więc bardziej zróżnicowanych ludzi niż trzech białych, heteroseksualnych mężczyzn zajmujących się cyrkiem. To, co dzieci widzą w szkole jest bardzo normatywne, chłopcy są tacy, dziewczyny są takie. Z Blixem, bez wymachiwania tęczową flagą, możemy pokazać im coś innego.
Więcej o Blixem Circus: www.circusblixem.nl