top of page

Zmienić paradygmat w handlu ludźmi


 

Inicjatywa: WE ARE CARING

Miasto: Singapur

Kraj: Singapur

 

-

Historia Davida Bensadona zrobiła na nas ogromne wrażenie. Postanowił on zająć się problemem, który wiele osób uważa za nierozwiązywalny.

Problem w Singapurze, ale i wielu innych krajach jest taki, że ludzie bardzo dużo pracują i nie mają czasu na zajmowanie się dziećmi czy osobami starszymi. Singapur jest wystarczająco bogaty, by zatrudniać biedne dziewczyny, zazwyczaj z Birmy, Indonezji, Filipin. Singapur zatrudnia 220.000 pracownic domowych. Przechodzą one przez agencje, które łączą rodziny z pracownicami, pobierając za to wysokie opłaty. Jeśli jesteś dziewczyną z Filipin, przyjeżdżasz do pracy, za którą dostaniesz 500$, co już samo w sobie jest niską pensją jak na standard kraju. Co więcej, agencja żąda od Ciebie opłaty wartej 8 miesięcy Twojej pensji. Oznacza to, że przez pierwszych kilka miesięcy nic nie zarabiasz. Gdy już jesteś w Singpurze i chcesz zmienić pracę, Twój pracodawca musi się na to zgodzić. Jeśli się zgodzi, zapłacisz agencji kolejne 2-3 miesiące pensji. Jeśli się nie zgodzi – wracasz na Filipiny. W Singapurze działa w ten sposób 700 agencji: pobierają ogromne opłaty od dziewczyn i zdecydowanie niższe od rodzin, które je zatrudniają.

We are caring to pierwsza agencja, która stara się ten system zmienić.

W naszej agencji dziewczyny nic nie płacą. Staramy się wykorzystywać jak najwięcej narzędzi online. Dziewczyny nagrywają krótki film, albo używając telefonu, albo bezpośrednio u nas w biurze. Potem łączymy je z rodzinami. Rodziny płacą dokładnie taką samą kwotę, jak w przypadku innych agencji. Pobieramy od nich tę samą opłatę, jednocześnie jednak nie pobierając pieniędzy od dziewczyn. Zarabiamy mniej, ale staramy się tak rozwijać organizację i wszystkie procesy, by zarobione w ten sposób pieniądze wystarczyły na utrzymanie agencji i pozwoliły nam się rozrastać. W gruncie rzeczy już zatrudniamy więcej dziewczyn niż inne agencje.

A to wciąż tylko początek.

W tej chwili koncentrujemy się na dziewczynach, które już są w Singapurze, oferujemy im możliwość znalezienia nowej pracy. Na koniec roku planujemy otworzenie agencji na Filipinach, chcemy przełamać w tym miejscu cały rynek, stworzyć pierwsze czyste połączenie, bez ogromnych czy nielegalnych opłat. W dalszej perspektywie chcemy być największą agencją nie tylko w Singapurze, ale i w Hong Kongu, który zatrudnia 300.000 pracownic domowych, i w każdym innym miejscu. Naszą ambicją jest realna zmiana w tym obszarze, uwolnienie dziewczyn od wszelkiego rodzaju opresji.

Obecnie, pracownice domowe w pełni zależą od agencji, dla których pracują, nie mają żadnej alternatywy w przypadku przemocy czy innego rodzaju opresji.

Wiele agencji, by zapobiec niezależności dziewczyn, zabiera im paszporty. W zeszłym tygodniu testowałem co się wydarzy, gdy poprosimy dziewczynę, żeby uciekła. Zadzwoniłem do rządu, powiedzieli, że nic nie mogą zrobić. Przybrałem więc groźną minę i poszedłem do agencji po jej paszport. Oddali. Miałem sporo szczęścia. Dzieje się tyle złych rzeczy. Dziewczyny doświadczają opresji w tak wielu obszarach, nie chcę nawet wchodzić głębiej w ten temat. Mamy naprawdę duże zapotrzebowanie, dużo większe niż nasze zasoby. Wiele kobiet dzwoni do mnie w dzień i w nocy. Nie wiem czy będę w stanie każdej z nich pomóc, ale wciąż zarządzenie tym procesem jest trudne. Jeśli wyłączę dziś telefon, jutro będzie czekało na mnie 40-50 wiadomości.

To wyzwanie, ale też największy sukces.

To działa, udowodniliśmy, że nasze podejście ma sens. Teraz potrzebujemy więcej osób, które nam zaufają. Nawet gdy podpisujemy kontrakt z dziewczynami, w którym jest napisane, że nie pobieramy od nich opłaty, jedna na dwie pyta ile muszą zapłacić pod stołem. Dobra wiadomość jest taka, że mamy teraz grupę na facebooku z ponad 1000 użytkowniczek. Są naszymi ambasadorkami, pomagają dotrzeć do innych.

Pracownice domowe znają siebie nawzajem i środowisko, w którym pracują, znacznie lepiej niż David. W gruncie rzeczy przyjechał on do Singapuru stosunkowo niedawno.

Jestem Francuzem. Pracowałem we Francji w obszarze opieki nad osobami starszymi, organizowałem system opieki, model finansowy. Potem zrobiłem MBI w Tel-Awiwie, skąd wyjechałem na półroczną wymianę do Singapuru. Izrael i Singapur stoją przed tym samym wyzwaniem, ogromnie dużo filipińskich dziewczyn przejmuje opiekę nad osobami starszymi, itd. Odkryłem jak brudny jest ten biznes i po skończonym MBI zdecydowałem się coś z tym zrobić. Singapur wydaje się najlepszym miejscem na początek, wspiera innowacje, technologie, wszyscy mówią po angielsku. Przeprowadziłem się więc i pracuję teraz 7 dni w tygodniu, do późnych godzin, nad tym projektem.

Dlaczego?

Myślę, że najbardziej typową odpowiedzią jest chęć bycia potrzebnym. I to prawda. Widzę, że wyzwanie, które stoi przede mną, jest tak ogromne, nie mogę zatrzymać się w środku, to byłby wstyd. Uderza mnie fakt, że spośród 700 agencji zatrudniających pracownice domowe żadna nie powiedziała: spróbujmy nie pobierać opłat od dziewczyn i zobaczmy, czy to zadziała. Pokażemy im więc, że to możliwe. Nie pracowałem nigdy w NGO, to innego rodzaju pomoc. Ten projekt musi być silnie osadzony w biznesie. Organizacje pozarządowe nie dały rady rozwiązać tego problemu, zobaczymy czy biznes sobie poradzi. Dopiero zaczynamy. W pewnym momencie inne agencje zaczną się wkurzać. Póki co jesteśmy mali, a kiedy się rozrośniemy, będzie już za późno. Radziłbym im zacząć reagować. Daje im 9 miesięcy, jeśli przez ten czas nie zareagują, już po nich. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

Póki co, wszystko działa tak, jak powinno. Gdy przeprowadzaliśmy wywiad z Davidem, We are caring było jedynie niewielkim projektem, nikt nie miał pewności, że przetrwa. Dziś są świetnie działają agencją, zatrudniającą i zmieniającą życie tysiący kobiet.

Nie sądzę, by potrzeba było wiele, by coś zmienić. W większości przypadków to proste i możliwe, więc po prostu zacznij działać. Po drodze spotkasz ludzi, nawiążesz znajomości, których zupełnie nie oczekiwałeś i to pomoże ci rozwijać się, iść dalej. Są dwa sposoby na stworzenie start-upu. Możesz spędzić mnóstwo czasu i energii na budowaniu doskonałego produktu albo zacząć bez końcowego produktu, ale skoncentrować się na pierwszym kliencie. Zdobądź pierwszego klienta, wybaczy ci ewentualny chaos, w końcu dopiero zaczynasz. Łatwiej jest budować mając pierwsze doświadczenie i udoskonalać po drodze niż spędzić mnóstwo czasu na przygotowaniach, które ostatecznie stają się przytłaczające. Małe kroki wzbudzają mniej obaw.

 

Więcej o We are caring: wearecaring.com

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

RELATED | POWIĄZANE

bottom of page